Strony

10 listopada 2016

Blistex - mój sposób na suche usta zimą

Znacie to uczucie, kiedy Wasze usta wręcz wołają o nawilżenie, pękają i pieką? Na pocieszenie dodam, że nie jesteście z tym problemem sami. Kiedy wyszłam wczoraj z domu i zobaczyłam wszechobecny szron zdałam sobie sprawę, że w sumie zima jest tuż za rogiem, a moje usta z dnia na dzień są coraz bardziej suche i popękane i należałoby coś z tym zrobić zanim będzie za późno. W takich sytuacjach sięgam po... Blistex!



Dawno, dawno temu moim KWC do zadań specjalnych był Carex, później przez jakiś czas górował błyszczyk z FM Group, aż trafiłam na Blistex - była to miłość od pierwszego użycia i wiedziałam, że będzie to miłość na długie lata.

Na rynku dostępnych jest kilka wersji Blistexów - w sztyftach, słoiczkach, nadające kolor oraz ten, który jest moim ulubieńcem - balsam.




Tubka posiada 6ml produktu, który jest ważny 12 miesięcy do otwarcia. Opakowanie jest miękkie i bardzo wygodne w użyciu, jesteśmy w stanie wycisnąć całość, co jest dodatkowym plusem. Balsam jest bardzo wydajny, przy codziennym stosowaniu starcza ze spokojem na kilka miesięcy. 


skład

Na opakowaniu możemy przeczytać zapewnienia producenta, że Blistex Intensive Lip Relief zapewni natychmiastową pomoc nawet najbardziej spierzchniętym i popękanym ustom oraz dodatkowo uśmierzy ból spowodowany opryszczką. I wiecie co? Tak jest! Jeżeli faktycznie posiada ktoś - tak jak ja - skłonność do występowania opryszczki, to ten produkt będzie dla Was idealny. Nie dość, że usta przestają boleć, to przy szybkiej reakcji jesteśmy w stanie zapobiec rozwijaniu się wirusa. Odkąd używam balsamu na co dzień zapomniałam już o tym paskudztwie.




Balsam ma lekko miętowy zapach, jest bezbarwny i posiada filtr SPF 10. Po nałożeniu na usta możemy poczuć lekkie mrowienie, przy regularnym stosowaniu już tego nie zauważam. Sam produkt ma bardzo fajną konsystencję i łatwo rozprowadza się na ustach - najczęściej nakładam go palcami. Już po jednym użyciu możemy zauważyć znaczną poprawę wyglądu ust - są nawilżone i bez suchych skórek. Zdecydowanie mój KWC!

Cena za niego to około 12zł, dostępny jest w aptekach oraz w każdej większej drogerii.



Peeling ust

Raz na jakiś czas staram się robić domowe SPA dla moich ust i wtedy, korzystając z tego, co mam pod ręką robię im peeling. Wystarczy łyżeczka cukru i łyżeczka np. oleju kokosowego albo oliwy z oliwek. Taką mieszankę nakładamy na usta, przez kilka minut wmasowujemy, a następnie dobrze spłukujemy. Jest jeszcze jeden sposób na masaż ust - za pomocą miękkiej i czystej szczoteczki. Po takim zabiegu ważne jest, aby zabezpieczyć usta jakąś pomadką ochronną, kremem czy właśnie Blistexem. Zapewniam, że efekt jest wart poświęcenia kilku minut - usta nabierają zdrowego koloru (zwiększa się ukrwienie) i są miękkie jak nigdy.

Miodowa maseczka

Jeżeli tak jak ja, uwielbiacie miód, to jest to zabieg specjalnie dla Was. Tylko trzeba uważać, aby za szybko nie zlizać go z ust ;) Miód doskonale nawilża, ujędrnia oraz złuszcza naskórek. Dodatkowo ma działanie antybakteryjne, także polecam używanie go przy pęknięciach na skórze - odkazimy ją i zapobiegniemy rozwijaniu się infekcji. Zatem nakładamy cienką warstwę miodu na usta i zostawiamy na około 10min. Zapewniam, że usta nie dość, że będą bardzo słodkie, to będą również nawilżone.


A jakie są Wasze sposoby na piękne usta zimą?

2 komentarze:

  1. Lubię Blistex, tego jeszcze nie miałam, ale to głównie ze względu na opakowanie, za którym nie bardzo przepadam.

    OdpowiedzUsuń

Dołącz do dyskusji...