... czyli krótka historia o tym, jak odważyłam się zostać rudzielcem :)
Ruda chciałam być odkąd pamiętam, ale zawsze brakowało mi odwagi żeby się pofarbować. Przerabiałam już chyba wszystkie kolory na głowie - blondy, brązy, czernie, nawet fiolet w gimnazjum się przewinął - więc teoretycznie rudy nie powinien być dla mnie wyzwaniem, ale był. Nie wiedziałam czy będzie mi pasował (jestem chłodnym typem), kilka osób mi go odradzało, z drugiej strony fryzjerka i druga część znajomych zachęcali i... stało się! Kupiłam farbę z myślą, że jak będzie tragedia, to na drugi dzień wracam do brązów.