Cześć,
Jak już niektóre z Was wiedzą w marcu przybył do mnie mój pierwszy krem BB. Możliwe, że dwa tygodnie codziennego testowania to nie jest długo, ale myślę, że po takim czasie można już coś o nim powiedzieć. Mój wybór padł na firmę SKINFOOD i nową serię Good Afternoon. Przyznam się, że kupiłam go zupełnie w ciemno - co prawda obejrzałam zdjęcia na zagranicznych blogach, coś tam poczytałam, ale wiecie jak wygląda kupowanie bez "pomacania".
każde zdjęcie można powiększyć |
Krem BB o funkcji matującej i kontrolującej wydzielanie sebum. Wyciąg z brzoskwiń sprawia, że cera jest świeża i odżywiona podczas gdy zielona herbata działa matująco. Dzięki zawartości herbaty skóra jest promienna i żywa przez cały dzień.
Mój krem BB jest przeznaczony do cery tłustej. Posiadam co prawda cerę mieszaną, ale bliżej jej do tłustej niż suchej, więc pod tym względem wybór był łatwy. Odcień jaki wybrałam oznaczony jest nr 1 light beige, czyli najjaśniejszym - dostępny jest jeszcze odcień o nr 2 natural beige.
Krem BB dostajemy w kartonowym pudełeczku, na którym w większości są same krzaczki, więc generalnie ja nic z tego nie rozumiem - dobrze chociaż, że cyferki mają normalne, a nie krzaczkowe - przynajmniej wiem, że odcień jest taki jaki powinien być :D Tubka zawiera 30g produktu.
Gdzie go dostaniemy? Ja swój krem BB kupiłam na Allegro (37zł + 7zł przesyłka), dostępny jest również w sklepie internetowym PinkMelon (50zł), albo na Azjatyckim Bazarze (89zł) i zapewne na E-bay, ale ostatnio mi nie działa, Wam też?
Zrobiłam małe porównanie koloru z podkładem Wake Me Up od Rimmela w najjaśniejszym kolorze, czyli Ivory. Jak widać podkład Rimmela jest dużo ciemniejszy od kremu BB, więc jeżeli Wake Me Up jest dla Was odpowiedni albo za jasny, to nie polecam kupowania SKINFOODa w kolorze light beige. Odcień nr 1 jest jak dla mnie bardziej w tonacji różowej i jest przeznaczony dla osób z jasną (bardzo jasną) karnacją.
Krem BB konsystencją przypomina mi mus - łatwo się rozprowadza i pozostawia skórę aksamitną. Wydaje mi się, że będzie on wydajny, ale to się jeszcze zobaczy. Warto również wspomnieć, że produkt ślicznie pachnie - połączenie zielonej herbaty i brzoskwini, bardzo przyjemne i orzeźwiające. Zapach po kilku minutach się ulatnia.
Według obietnic producenta krem BB będzie działał matująco, nasza skóra będzie wyglądała świeżo i promiennie. A jak jest w praktyce? Na szczęście to wszystko jest prawdą ;)
Skóra po użyciu kremu BB ma wyrównany kolor. Od razu zaznaczam, że jego krycie nie jest spektakularne - większych niespodzianek nie zakryje, bardziej służy właśnie do wyrównania koloru. U mnie zakrywa delikatne zaczerwienienia oraz trochę piegi. Generalnie twarz po jego użyciu jest faktycznie promienna, zdrowa, delikatnie się błyszczy, ale nie jest to takie nachalne błyszczenie (mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi? ;)) - po prostu ładnie wygląda. Czy matuje? Szczerze mówiąc zależy od dnia. Były dni kiedy przez cały dzień moja twarz była matowa bez używania pudru i sama nie wierzyłam w to co widzę w lustrze, z drugiej strony są dni kiedy po 4 godzinach muszę się poratować chusteczkami.
Kolejnym plusem jest to, że krem BB nie zbiera się w zmarszczkach/porach - no jak dla mnie nic więcej mi nie potrzeba. Dodatkowo nie zauważyłam, aby znikał ze skóry czy też spływał, jak to miały u mnie w zwyczaju niektóre podkłady.
Jedynym minusem jest dostępność - fajnie by było mieć jakiś sklep w Polsce z oryginalnymi kremami BB, prawda? ;)
Dobra, koniec gadania - czas na efekty! Zdjęcia są jakie są - bardzo się starałam, aby były w miarę podobne i zrobione w podobnych warunkach, ale robienie sobie zdjęć z ręki to nie jest moja mocna strona. No nic, ocenę pozostawiam Wam ;)
bez kremu BB / z kremem BB |
bez kremu BB / z kremem BB |
bez kremu BB / z kremem BB |
bez kremu BB / z kremem BB |
z kremem BB |
Osobiście jestem bardzo z kremu BB zadowolona i na chwilę obecną jest to mój KWC. Tak jak nigdy nie używałam podkładów - jedynie na większe wyjścia - tak jego mogę używać codziennie i nie muszę się martwić, że po kilku godzinach moja twarz będzie wyglądać gorzej niż przed nałożeniem.
Mam nadzieję, że efekty - choć nie spektakularne - są widoczne i zachęciłam Was do zapoznania się z azjatyckimi produktami.
Miałyście jakieś kremy BB, czy dopiero się zastanawiacie nad ich kupnem? :)
Efekt bardzoo fajny;)
OdpowiedzUsuńfajnie się prezentuje:) z pewnością kiedyś wypróbuję ten BB Cream, narazie jestem fanką Misshy Perfect Cover
OdpowiedzUsuńMoże go kupię po tym - zobaczymy :D Poza tym, Twoje komentarze lubią u mnie lądować w spamie i nie wiem dlaczego xD
UsuńI kuszą mnie tymi BB, i kuszą... :D
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam - nikt nie kusi :D
UsuńMam i testuję:-) Kupiłam na e-bayu za 28zł, przesyłka gratis:-)
OdpowiedzUsuńO, to może mój następny zakup też będzie na E-bay'u - tylko nie wiem jak ja się w tym połapię :D
UsuńFajnie, że napisałaś o BB, wszyscy teraz piszą o garnierze, który obok prawdziwego BB nie leżał... Zaciekawiłaś mnie, zdjęcia są dokładne, fajnie widać jaki efekt się uzyskuje. Cera bardzo ładnie wygląda i nie widać, że ma się coś na twarzy. Uwielbiam <3 Muszę poszukać. Świetny blog. Będę zaglądać częściej po więcej inspiracji :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńGdyby "BB" z Garniera miał większy wybór kolorów, to może bym go kupiła z ciekawości, no ale po zdjęciach w internecie zrezygnowałam - wyglądałabym jak murzyn :D
mam ten podklad rimmela wake me up-mam zamaiar na dniach nim napisac
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
xx
Te prawdziwe kremy BB są rewelacyjne. Szkoda tylko (tak jak piszesz), że ich dostępność jest mierna ;/ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo prosze aja nawte nigdy o nim nie slyszalam :D a zmi dziwnie ;D
OdpowiedzUsuńchyba przetestuje przy okazji kolejnych azjatyckich zakupów :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś podać sprzedawce na allegro od którego kupiłas krem?
OdpowiedzUsuńSalomeaSalomea :)
UsuńJa to chyba sama spróbuje zrobić krem BB ;p Jakoś mi one nie podchodzą ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem:)
OdpowiedzUsuńTeż już testowałam kilka kremów z tej serii, na razie saszetki, bo jakoś nie mogę się zdecydować(a jest jeszcze tyle kremów BB do spróbowania:D)Chyba najbardziej spodobała mi się wersja Honey Black Tea, ale w ogóle wszystkie są fajne, podoba mi się, że długo się trzymają na twarzy, nie ciemnieją i ładnie wyglądają przez cały dzień. No i mają ten ładny, naturalny glow, który uwielbiam! Mnie akurat matowy make up zdecydowanie postarza, dlatego od kilku lat używam tylko koreańskich BB kremów i dobrze mi z tym:)
OdpowiedzUsuńZbieram się do zakupu azjatyckiego kremu BB i jak na razie ten, który prezentujesz, to mój typ. Szukam czegoś matującego przede wszystkim :)
OdpowiedzUsuń